Komentarze: 1
poszlam dzis na cmentarz. nie moglam sie powstrzymac od placzu. jeszcze kwiaty z pogrzebu... podeszlo do mnie jakies dziecko zapytalo dlaczego placze. serce mi peka - odpowiedzialam. stracilam rachube czasu, w koncu sie ocknelam i zmusilam sie do powrotu do domu. po drodze poszlam jedzcze do rodzicow darka. byla bardzo smutna atmosfera. mama darka dala mi list. powiedziala ze znalazla go na biorku. w liscie bylo pozegnanie. specjalnie dla mnie napisal. darek nie cierpial pisania listow. dla mnie napisal... mama namawia mnie bym poszla do szkoly, wtedy bede cos robic nie bede myslec, zapomne. ale ja nie chce zapomniec, niemoge!!! przeciez darkowi nalezy sie pamiec. nie potrafie pisac, dzisiaj mam pierwsza wizyte u psychologa, nie wiem czy chce tam isc, przeciez jak on mi pomorze??? w tym jest problem ze on mi nie pomorze!!! co ten czlowiek moze wiedziec o smierci, pewnie nigdy go ona nie dotyczyla. zreszta szkoda gadac, nie mam juz sily uderzam jak to zawsze mowil darek...